- co cię tak wzięło na szczerą rozmowę, po tym wszystkim ? - tak jakoś... po prostu. - aha, no to skoro mówimy sobie wszystko. jest taka jedna rzecz. - jaka ? - wiesz, o czym marzyłam odkąd cię poznałam ? - zapytałam, a on zbity z tropu, pokiwał przecząco głową. - o tym. - to mówiąc stanęłam na palcach i delikatnie go pocałowałam. zszokowany gapił się na mnie. - no cóż, moje marzenia się spełniły. a teraz wypierdalaj do tej szmaty. - powiedziałam i z lekkością w sercu, odeszłam. / nieswiadomosc
|