Pamiętasz te rozmowy na gadu, po kilka, kilkanaście godzin dziennie? Ja pamiętam. Codziennie wstawałam do szkoły z myślą, że będziesz tam Ty. Odprowadzałam Cię na sam koniec Szprotawy, spóźniałam się na autobus, wracałam później do domu. Wszystko by pobyć z Tobą trochę dłużej. Lubiłam pomagać, w sumie nazwałaś mnie wprost przyjaciółką jako pierwsza. Po gimnazjum cieszyłam się jak głupia przez całe wakacje, że w tym pieprzonym LO również będziemy razem w klasie. A teraz? Mijamy się non stop. Przez wakacje i lekko urwany kontakt nic już o Tobie nie wiem. Rozmawiamy kilka razy w tygodniu, zazwyczaj o tym jaka będzie lekcja i jak czujemy się w nowej szkole. Nawet nie pytasz już jak u mnie, a gdy ja zapytam od razu odpowiadasz "lepiej nie mówić" bądź "nawet nie pytaj" Może i odstaję od Twojego towarzystwa, ale po tych 2 latach liczyłam na coś innego. Kurewsko boli, że nawet nie zauważasz jak mi z tym źle , choć od miesiąca staram się Ci to okazać, powiedzieć. Nie chcę Cię stracić.
|