spotkała go w szkole, na korytarzu w czasie przerwy. uśmiechnął się tym swoim zniewalającym uśmiechem, jak to on, przywitał się i odszedł. wracając do domu nie zamienił z nią ani słowa. a ona siedząc z koleżanką i opowiadając o innym chłopaku, na którym jej zależało, w głębi serca czuła ból, że nie może rozmawiać właśnie z nim. że nie może usiąść z nim, zatopić się w jego słowach, jego kojącym głosie, że nie może patrzeć na jego wspaniały uśmiech i słuchać, zatracając się i zapominając o własnych problemach, o pustce, która pojawia się gdy nie ma go przy niej... zapomnieć i choć przez chwilę czuć radość z jego towarzystwa.
|