Grube deszczowe krople uderzały się w zimny asfalt. Ulice całkiem opustoszały, ludzie rozpierzchli się niezwykle szybko, jednocześnie uciekając przed chłodnymi strugami wody. Jednak na ulicy została jeszcze jedna osoba, która bez ruchu stała pośrodku ulicy. To nic, że jej ukochane trampki, z którymi wiązało się tyle pięknych wspomnień właśnie zaczęły się rozklejać. Dziewczyna nie zwracała też uwagi na spływający po jej twarzy tusz, którym tak starannie kilka chwil temu malowała rzęsy. Jej włosy też przestały już przypominać fryzurę, o jaką walczyła tak długo, aż udało jej się w końcu całkowicie je wyprostować. Machinalnie zacisnęła mocniej pięści, jeszcze bardziej wbijając swoje paznokcie w wnętrze dłoni. Dla niej nic już nie miało znaczenia. W jej oczach wszystko się skończyło raz na zawsze, wraz z momentem, kiedy ujrzała tą ukochaną sylwetkę ciasno obejmującą znajomą ze szkoły. Nie chciała już słyszeć trąbiących aut, które w ostatniej chwili ją wymijały. Nie chciała istnieć.
|