(cz.2)
Dzień jak codzień. Sprawa za sprawą.Nawet nie miałam czasu myśleć co u Skarbka. Wreście skończyłam pracę i wróciłam do domu. Posprzątałam jak codzień i zaczełam szykować kolację. Czekałam na niego a on się spóźniał. Zaczełam się martwić. Zadzwonił do drzwi dzwonek , biegiem poleciałam by otworzyć drzwi. W drzwiach stała jego zapłakana siostra i jej mąż. Wystraszyłam się cholernie już w tym momencie wiedziała,że stało się coś strasznego.
|