to był tylko przyjacielski, pożegnalny pocałunek - tłumaczył się. w zasadzie w ogóle go nie słuchałam. moje myśli były głośniejsze od jego słów. nie wierzyłam w to co mówi. łzy napływały mi do oczu. miałam ochotę wykrzyczeć mu to, na co nigdy nie miałam odwagi. wygarnąć mu wszystkie błędy . powyzywać od najgorszych . ale po co ? czy warto ? nie, raczej nie, podeszłam, pocałowałam go i szepnęłam ' to też był nasz pożegnalny pocałunek'' po czym odeszłam zalana łzami
|