Milczysz już dokładnie dobę. Dobrze to wyliczyłam, bo z minuty na minutę umieram coraz bardziej. Niecałe trzy miesiące temu pozwoliłam odejść JEMU, jednej z najważniejszych osób w moim życiu. Dziś Ty odchodzisz, zostawiając mnie samą z bólem i pustką. Przyjaciel. To słowo już nic dla mnie nie znaczy, nic nie jest warte. Lecz gdyby na to spojrzeć z drugiej strony za rok i tak rozstaniemy się definitywnie, a nasza przyjaźń zniknie i stanie się wspomnieniem. Ale muszę przyznać - pięknym wspomnieniem. I choć ranisz mnie ciszą, jeden nic nie znaczący znak byłby dla mnie pocieszeniem. Lecz Ty postanowiłeś milczeć. Nie ma Cię gdy tak bardzo potrzebuję Twojej obecności. Odchodzisz, a ja Ci na to pozwalam. Mimo świadomości, że Cię tracę, nie potrafię powiedzieć 'zostań' . Nie umiem Cię zatrzymać. I wiem, że drugi raz nie zniosę rozstania z kimś, kto znaczy dla mnie tak wiele. Nie chcę już cierpieć, więc odejdę, z Tobą. / xfucktycznie .
|