Jest we mnie uczucie braku ojca, taty, tatusia... To brak, którego nie wypełnie nigdy niczym.. Już niehcę, mimo tego, że pragnę tego cały czas.. podświadomie... Może moje problemy właśnie tutaj mają swoje narodziny?? Paradoks na paradoksie.... Czy można kogoś kochać nienawidząc?? To miłość bez przyszłości, bez teraźniejszości i przeszłości, bo jak można budować dach nie mając fundametów??
|