siedząc na tym zimnym murku. patrząc w puste niebo. z kubkiem zimnej kawy. uświadomiłam sobie. że bez niego to nie ma sensu dalej ciągnąć. życie bez najsłodszego tlenu wydawało się beznadziejne. chwilami wyobrażałam sobie, że jest obok. splata swoje palce z moimi. trzyma mnie za rękę. i patrzy w moje oczy. tak jakby wyczuł to, że właśnie daje mi szczęście.
|