Nienawidzę smsów. Nie znoszę elektronicznych pogawędek w stylu "co u ciebie?" Mało kto z moich znajomych to rozumie. Ja po prostu tak już mam, że od miliona literek na ekraniku komórki wolę dwa zdania wypowiedziane na głos. Pisząc łatwo skłamać, łatwo powiedzieć coś, czego nie ma się odwagi powiedzieć na głoś. Smsem łatwiej być chamskim, wrednym, łatwiej wyznać komuś miłość i łatwiej wyzwać od najgorszych. Ale jeśli ktoś chce przekazać i coś ważnego, musi to powiedzieć. Żeby czyjeś zdanie mnie obchodziło, musi mieć odwagę wyrazić je na głos. I to nie za plecami. /co.mnie.to
|