peron. zakurzałe chodniki prowadzące do schodów. osrane latarnie i stare gołębie nad nimi. chłodny wiatr, który roznosi smród dworca po okolicy. dźwięk w głośnikach. jedyne co da się usłyszeć to szum maszyn stojących na torze. brudne plastikowe krzesełka. obijający się o dach deszcz. a między spieszącymi się na pociągi pasażerami siedzi ona. wpatrzona w dal słucha muzyki. słuchawki w uszach, papieros w ręku, na nogach stare trampki. obok niej stoi gitara lekko opierając się o zniszczone ściany budynku. to jej miasto i w nim jest jej dom. to jej życie. jakie by nie było. /katajiina
|