Stoisz na środku jakiegoś placu. Wszędzie wokół ludzie. Czujesz na sobie jego wzrok i pytający wyraz jego twarzy. Nie potrafisz wytłumaczyć, że dla Ciebie nie istnieje, bo jak -.- Ale on chce wiedzieć, tylko że sam powinien się domyślić. Udał że Cię nie zna, a teraz zadaje durne pytanaia. Ysz. Masz ochotę rozjebać wszystko wokół i tylko czekasz na jakiś pretekst to wybuchu. /skinny-love
|