cz.4 wyszczerzając się jeszcze bardziej życzył mi smacznego, podziękowałam. aga nalegała na świderki, więc po kilku grach w cymbergaja poszłyśmy w kierunku świderków, które były zaraz obok jego stoiska. aga stała w kolejce, a ja na chodniku obserwowałam ludzi. wstał z krzesła, wyszedł przed stoisko i kolejny raz tak słodko się uśmiechał, mijając go gadałyśmy o jakiś bzdurach, zacięłam się lekko, spojrzałam w jego oczy. ja pierdole, wymiękłam. uśmiech nie mógł zejść mi z twarzy. kurwa mać, całe wakacje przejebałam mysląc tylko o kacprze, nie potrafiłam spojrzeć na nikogo innego. może wkońcu coś się zmieni ? wróciłyśmy na plaże, bo wszyscy chcieli już wracać. coś mnie bolało, i chciałam pójść dać mu mój numer, ale kurwa nie było już czasu. // keepyouforever
|