Cz. 2.: Tak cholernie bałam się o moje serce... Pocałował mnie, a tym samym sprawił, że poczułam się jak sparaliżowana. Spojrzałam w jego oczy. Jak nigdy były błękitne niczym niebo w słoneczny dzień. Zaczął mnie przepraszać. Mówił, że żałuje wszystkich złych gestów i słów, które kierował w moją stronę. Chciał naprawić to, co było kiedyś. Chciał znów być ze mną. Chciałam w to wierzyć!!! Tym bardziej, że tymi słowami znów łamał mi serce, burzył mur... Przeprosił, że kazał mi przez niego cierpieć. Powiedział, że wie, ile dla mnie znaczy i jest cholernym dupkiem, ponieważ zrozumiał to tak późno. Wyznał, że jeżeli zgodzę się, by znów pojawił się w moim świecie, będzie mnie kochał i nie zostawi mnie, dopóki to ja tego nie zechcę. Obudziłam się wraz z jego kolejnym pocałunkiem. / bursztynek
|