otóż tak to jest gdy się pije z kolegami. najpierw upiją a później zostawiają, ze zgonem śpiącego na ławce, nie mając gdzie spać jak wrócić . Znaczy chciał kolega wrócić rowerem ok 3,4 w nocy przez główna drogę 7km ale mu nie pozwoliliśmy. i caaały czas przeklinałam , dzwoniłam do jego brata gdzie jego słowa brzmiały : kuurwaa oooooooooooooo kurwa ja pierdole ! gdzie w końcu postanowiliśmy zadzwonić po mame, i tak się sraliśmy co nam powie jak przyjedzie, ale spoko ja kocham ich mamę
|