zerwała z nim jakieś 2 miesiące temu. siedziała w parku, czekając na przyjaciółkę, a potem jakoś się złożyło, że wylądowały na piwie. był też on. zaraz po zerwaniu, ustalili, że będą się normalnie do siebie odzywać. wszyscy się śmiali, gadali, wygłupiali. było już kolo 1 w nocy. ubywało już co raz więcej osób. i w pewnym momencie, ona też powiedziała, że się zbiera. -ej, odprowadzę cię.! -powiedział były. pożegnali się z resztą i poszli. kiedy szli do niej do domu, on opowiadał jej o szkole. kiedy podeszli pod bramę, on zabrał jej torebkę. -no ej...oddaj mi ją :D idę do domu :D a nie.... -powiedziała i zaczęli się przepychać i gonić. -stop.! oddam ci torbę, ale ty dasz mi coś w zamian. ok? - co? -hmm... -zbliżył się do niej. chciał buzi. -ej...ale co bd potem? -no potem oddam ci torbę. -ale przecież wiesz, że nie o to mi chodzi. co będzie dalej...? -rozkminimy to potem, jak oddam ci torbę. a wgl fajnie by było, jakbyśmy do sb wrócili...? -powiedział z lekkim drżeniem głosu. [1.]
|