Schowała ostatni najważniejszy zeszyt do plecaka i poszła do szkoły. Po drodze usiadła w parku, otworzyła zeszyt i przywitała się ze swoimi "przyjaciółmi". Zamykając go przywitała świat, który bez celu trzymał ją w swoim gronie. Usiadła samotnie w ławce. Sama też spędzała wszystkie przerwy. Otwierała zeszyt i znowu była szczęśliwa, nie była sama. Była z namalowanymi patyczakami, którzy mieli więcej czułości w atramencie niż ludzie we krwi./co.cie.to
|