'zbiórka!' - krzyknął wychowawca. wyłączyłam telewizor, poprawiłam pościel, wzięłam klucz i miałam już wychodzić, kiedy przypomniałam sobie, że manuela siedzi od godziny w łazience i szykuje się, aby wyjść na stołówkę. 'po co ja załatwiałam jej numer tego gościa' - pomyślałam. 'manuela, zbiórka kurwa, pośpiesz się!' - krzyknęłam, waląc pięścią w drzwi od łazienki. 'za moment wychodzę, zostaw klucz na stole' - poprosiła. odłożyłam klucz i wyszłam z pokoju. wszyscy stali dziwnie ubrani i wymieniali się tajemniczymi uśmiechami. 'cześć wam' - rzuciłam obojętnie. nagle zobaczyłam fabiana, ubranego w 'garnitur'. uklęknął przede mnie. popatrzyłam się na wszystkich. chciałam jakiś wyjaśnień, bo kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. 'wyjdziesz za mnie?' - usłyszałam. 'tak, wyjdę' - zaśmiałam się. wychowawca wyszedł ze swojego pokoju i stwierdził 'no to dzisiaj mamy kolonijny ślub'
|