Widziała w nim wszystko. Jego skulona sylwetka w kącie pokoju i głos. Załamany, pełen żalu, goryczy. Mówił, że chce żeby byli jak kiedyś. Blisko. Że tęskni. Słysząc to łzy spływały po jej policzkach. Tak bardzo go kochała. Tak chciała go przytulić. Płakał. Przez nią? Dotarło do niej jaka jest samolubna. On też sobie nie radzi. To nie jest tak, że tylko ona cierpi. On ma gorzej. On ma w rękach wszystkie decyzje. Jak ma trzymać się swoich postanowień, jeśli ona do niego podejdzie i przytuli. On też nie potrafi powiedzieć nie. Co gorsza, nie umie jej zmusić, żeby powiedziała 'nie'.
|