Tik, Tak, Tik, Tak, Tik, Tak.- podśpiewywał sobie kręcąc głową z jednego boku na drugi.
Tik-tak-tik-tak- nagle przyspieszył i wstał biorąc rozpęd rzucił się na jedną z 4 ścian. Usłyszał głuche odbicie.
Jest!- pomyślał i rękoma zaczął zdzierać mech. Już po krótkiej chwili nabił się na małą dziurę w ścianie.
To to!- zawołał radośnie i strząsł resztki mchu z jej okolic. Włożył klucz... pasował! Przekręcił go na bok i popchnął ścianę jednak nic się nie stało. Zaczął kręcić jak oszalały, w końcu, gdy trochę osowiał, usłyszał cichy śmiech. Słyszał go z każdej strony. Z podłogi, z sufitu nawet w głowie ciągle słyszał to samo. Cichy przenikliwy ale za to wżynający w mózg powtarzający się bez ustanku rechot. cz.4
|