znów wrócił skacowany po melanżu, i wyklinał przez pół godziny jaką to Ona nie jest dziwką, że sie puszcza na prawo i lewo. gdy wkońcu odważyła się, stanęła przed nim i z dumą spojrzała mu w oczy i powiedziała: 'jeszcze raz ośmielisz się powiedzieć do mnie słowo : dziwko. to wylądujesz tam gdzie twoi zajebani kumple - pod śmietnikiem, skarbie'. / dupekk
|