mi do oczu, traktował mnie jak powietrze, jego wymówka: 'głowa mnie boli', a mimo to minutę wcześniej śmiał się z resztą, wkurwiłam się że dla niego się nie licze, jestem obojętna, wzięłam od niego butelkę i niby dla żartów ale też za to jego olewanie i mnie i jego dziewczyny dostał w głowę, może i głupi pomysł, sppontaniczny ale byłam z siebie dumna mimo wszystko, tylko szkoda że po tamtym incydencie odpisywał z łaską i praktycznie nie chce mnie znać... A byłam w Nim tak szaleńczo zakochana... dopóki nie straciłam z nim kontaktu na 10 dni... dopóki nie zaczął odpisywać co 10minut na gadu... dopóki nie zaczął stwarzać się między nami dystans... dopóki nie zaczął mnie olewać... Albo miłość prysła albo przygasła... już żadne jego czułe słówka na mnie nie działały.. nawet ciężko było mi napisać że go kocham... a najlepsze jest to że teraz całą winę zwalił na mnie... Przyjaciel?.. już ciężko mi jest go tak nazwać.. ... - część 4
|