Przechodziłyśmy obok ławki.On siedział na ławce z kumplami.Pożegnali się i rozeszli do domów.Powiedział "cześć Anno" i wrócił do klatki.Usiadłam na ławce nieopodal . Spotkałyśmy kumpli.Porozmawialiśmy chwilę.Zaczęli odprowadzać mnie do domu.Oni poszli w inną stronę,czego nie zauważyłyśmy.Rozmawiałam z mamą przez telefon.Nagle zauważyłam,że On wyszedł z klatki i idzie w moją stronę.Ja szybko,bez namysłu zawołałam kumpli,on nie wiedział co zrobić i poszedł prosto.Ja odeszłam sama z przyjaciółką.Normalnie,zwyczajnie uciekłam.Całą drogę się wlekłam,miałam nadzieję,że przybiegnie i mnie zatrzyma.Tak się nie stało.Teraz siedzę w domu.To działo się dosłownie 10 minut temu.Nie wiem,czy zrobiłam dobrze.Pewnie chciał pogadać,bo opis"Może być już za późno" musiał dać mu do myślenia.Ciekawe co będzie dalej...
|