4:44 na zegarku, a ja palę fajke przy intensywnej czkawce (chujnia straszna), pobieram płytę 5000, w końcu jakiś dobry zaangażowany rap (nie wiem, czy to dobre określenie). Nie śpię, znowu. Pierdolona bezsenność.. Wkurwia mnie wybitnie to, że w dzień jestem nie wyspany a noc nie daje snu, ale nawet nie chce mi sie zapieprzać po jakieś dropsy na senne, mam nadzieję że to samo przeminie. Wlewam w siebie lek na schizy (czyt finlandia), zapijam malinową herbatą. Mam wrażenie że się starzeje. Ojciec mnie chyba olał totalnie, nie ogarniam gdzie on się teraz podziewa, wczoraj przynajmniej spał w domu mając zlew na mnie, dzisiaj pusta chata. Jebać już to wszystko, ostatni part 5000 ma 75%, zaraz odsłuch.
|