Gdy emocje już opadną. Jak po wielkiej bitwie kurz. Gdy nie można mocą żadną wykrzyczanych cofnąć słów. Czy w milczeniu białych haniebnych flag zejść z barykady. Czy podobnym być do skały posypując solą ból. Jak posag pychy samotnie stać. Gdy ktoś kto mi jest światełkiem gaśnie nagle w biały dzień. Gdy na drodze za zakrętem przeznaczenie spotka mnie. Czy w bezsilnej złości łykając żal
Dać się powalić. Czy się każdą chwilą bawić. Aż do końca wierząc że los inny mi pisany jest. Płyniemy przez wielki Babilon. Dopóki miłość nie złowi nas. W korowodzie zmysłów możemy trwać
niepokonani. Nim się ogień w nas wypali. Nim ocean naszych snów łyżeczką się odmierzyć da.
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść Niepokonanym. Wśród tandety lśniąc jak diament
Być zagadką, której nikt nie zdąży zgadnąć nim minie czas.
|