niegdyś kochałam te wieczory, gdy w narastającym deszczu naciągał mi na głowę kaptur mojej czerwonej bluzy i przedrzeźniał mnie Czerwonym Kapturkiem. wtedy ja śmiałam się z Niego jako złego wilka, który chce mnie pożreć w całości. przyznawał wtedy, że faktycznie ma na mnie ochotę, co kończyło się pocałunkami w deszczu. a teraz siedzę na murze, w tej samej bluzie, butelka daniells'a robi mi za koszyczek, babcia kopnęła w kalendarz, a mój wilk spierdolił do innej bajki. / nieswiadomosc
|