cz.1 szłam ostatnio z przyjaciółką do miasta. zatrzymałyśmy się w pizzerii, zamówiłyśmy na wynos 2 i wyszłyśmy z wielkimi pudełkami. ludzie dziwnie patrzyli na nas, w końcu udawałyśmy, że rozdajemy za darmo. musiałyśmy skoczyć do sklepu po coś do picia. dałam jej kasę, żeby jej starczyło i nie musiała się wracać, ja z pudełkami stałam przy wejściu. po 5 sekundach ktoś wybiega. biegnie w moją stronę i wrzeszcząc na głos moje imię i że potrzebuje 2 zł na coś pokazuje. zapytałam o co chodzi. odpowiedziała, że muszę tam iść, że tam jest... On! zdziwiona byłam, weszłam do sklepu a na wprost mnie stoi On. robił po prostu zakupy. musiałam oblecieć cały sklep, żeby znaleźć to czego szukałam. znalazłam. biegnę do tej samej kasy. zdążyłam stoi przede mną. rozmawia przez telefon. nagle podniósł głowę i z pod jego czarnej czapki z daszkiem, można było zobaczyć te śliczne błękitne oczy. spoglądając na mnie ukratkiem, z uśmiechem przywitał się ze mną.
|