Siedzę na balkonie, bezinteresownie czytając książkę, gdy nagle słyszę mężczyznę wykszykującego jego imię, w tej samej sekundzie na stronę książki spływa łza, a za nią dwie kolejne. Mimo wszystko spoglądam w dół z nadzieją, że ten mężczyzna właśnie jego wołał. Widzę dwóch mężczyzn, ani jeden ani drugi nie jest tym którego miałam nadzieję zobaczyć. A już przez chwilę miałam nadzieję, że jestem świadkiem cudu.
|