Siedziałam na ławce pod blokiem, podkurczając kolana pod brodę. W jednej ręce trzymałam telefon w drugiej wypalonego do połowy szluga. Zanosząc płaczem cała się trzęsłam, chyba z zimna. W jednej chwili uniosłam telefon i zaciągając się ćmikiem, wykręciłam znany numer. Dobrze wiedziałam, że w tej chwili chcę słyszeć tylko jej głos, no i jeszcze to, że tylko ona odbiera ode mnie telefony o trzeciej nad ranem. /improwizacyjna
|