Siedzieliśmy w lesie. W dupe wbijały nam się szyszki. Ale to przestało się liczyć gdy objął mnie swoim ramieniem a drugą rękę wplótł we włosy przyciągnął do siebie i zaczął całować. Od środa szczęście rozpierdalało mnie na malutkie kawałeczki. Czułam się niesamowicie. Po prostu jak nigdy wcześniej. Na jego ustach czułam ogromne szczęście jakie dała mu ta sytuacja. / tracegrawitacjee
|