[1cz.] Kiedyś zastanawiałam się, jak to jest przestać kogoś kochać tak od.
Uważałam wówczas, że to niemożliwe. Jakże się myliłam. To nie jest tak,
jak mówi pewien cytat, że podobno, gdy zastanawiasz się, czy kogoś kochasz to
przestajesz go kochać już na zawsze, to coś zupełnie innego. Nagle w jednej chwili
stają Ci przed oczami wszystkie wspólnie chwile, łzy szczęścia i smutku, chwile dobre
i złe, ale przebiegają jak słaby film - neutralnie i krótko. W ułamku sekundy przestajesz
potrzebować "tego" dotyku, a wręcz staje się on Tobie obojętny, nawet uporczywy. Unikasz
kontaktu wzrokowego, nie potrafisz na tego kogoś patrzeć. Możesz odejść, Twoje serce jest
wolne, a jedyne co Cię trzyma przy tym kimś to wspomnienia ... Tylko one. I popatrz,
wystarczy powiedzieć coś co boli bardziej niż niespełniona miłość, ugodzić ambicję,
zniszczyć założenia, zepsuć wcześniejsze plany i okłamać w jednym. Trzeba tylko trafić
w punkt. Wtedy nawet najgorszy kretyn przestaje coś czuć.
|