Dzisiejszy wieczór to powtórka z rozrywki. Znów siadam, znów chowam twarz w dłoniach łapiąc powietrze. To jeden z wieczorów, w których znów gubię się w swoi galopie. Na siłę staram się coś zmienić, lecz po chwilowej walce z samą sobą stopuję, wyrównuję oddech i uświadamiam sobie że tu nie ma nic, co mogłabym zmienić. Wszystko wydaje się być idealne. Dochodzę do wniosku, że może najnormalniej w świecie zabrakło czasu na pożegnanie, co? Doskonale wiem, że nie mogę zrobić kolejnego kroku ku Tobie bo całe to czekanie jest żałosne. Więc o co mi właściwie chodzi? Nie wiem sama, nie potrafię odszukać usterki, która psuje wszystko na co dotychczas pracowałam. Leżę w ciszy, słyszę jak krople deszczu rozbijają się o wszystko. Jestem jak kropla deszczu, wciąż spadam na ziemię, nie potrafiąc się podnieść.
|