naprawiał auto w garażu. przyszłam, bo miał mi coś do powiedzenia. zaczął krzyczeć i rzucać się o wczorajszą imprezę na której byłam sama. nie miałam nic na sumieniu, więc stałam pewna siebie zaprzeczając Jego wymysłom. w końcu krzyknął : ' czemu mi to robisz? '. spojrzałam na Niego z niedowierzaniem. złapał za klucz, który miał pod ręką i z całej siły przyjebał w maskę samochodu, na której został głęboki ślad. odsunęłam się - tak, to był pierwszy raz w którym tak bardzo się Go przeraziłam. patrzył na wgniecenie , i na mnie. miał coś dziwnego w oczach - jak gdyby strach, nienawiść czy też szok. wyszłam z garażu zalewając się łzami. i mimo , że przeprosił , ja do tej pory przed oczami mam obraz Jego czynu i tak cholernie przerażającego wzroku.
|