pamiętam jeszcze czasy, gdy był katem dla konfidentów, i innych ziutków, których nie trawił - nawet typiar. nie oszczędzał ludzi - gdy tylko ktoś Go zdradził, lub mu nie podpasował - rozwalał mu twarz w drobny mak. nie chciałam miec nic wspólnego z Jego osobą - a jednak miałam, i to dużo. bałam się wypowiadać jakiekolwiek słowa - uważałam na każdy gest, każdą minę i każde zdanie. i kiedyś, gdy w nerwach wykrzyczałam mu co o Nim myślę, a później dotarło do mnie co powiedziałam, i stałam przerażona, podszedł do mnie i przytulając powiedział: ' Ty możesz, zawsze. i nigdy nie pozwolę by włos spadł Ci z głowy'. a mimo to nadal czułam przed Nim dziwny respect.
|