Wyszeptała pod nosem "Wybacz mi Panie" i oddała najtrudniejszy strzał w jej życiu. Malutkie ciałko 5-letniego chłopca padło na ziemię bezwałdnie, zamordowane przez własną matkę. Kobieta chciała już umrzeć, chciała dołączyć do synka. Przez płacz błagała smiejących się katów aby skrucili jej cierpienia. Jeden z nazistów wyciągną pistolet i strzelił prosto w głowę cierpiącej matce. Ten sam oficer, który powiedział im "Witajcie w Aushwitz, miejscu gdzie wasze życie przemieni się w piekło".
|