Ubrała białą sukienkę i wyszła. Szła przez miasto wykonując delikatne kroki, słońce prażyło ją w każdą najmniejszą część ciała. Uwielbiała to uczucie, gdy przechodzące obok niej dziewczyny patrzyły na nią z zazdrością. Zazdrościły jej tej gracji, delikatności oraz tego, że przez całe życie na jej twarzy gościł delikatny, słodki uśmiech.
|