oczywiście siedzieliśmy w parku - jak zawsze popijając piwkiem. kumpel wybierał się po kolejne boskie napoje. zaprzeczając mu oznajmiliśmy, że czas do domu i kończymy posiedzenie. a On rzucił tylko durne ' z nałogiem nie wygrasz' i poszedł w stronę sklepu. automatycznie wybuchliśmy śmiechem i czekaliśmy na dostawę alkoholu. wyciągnęłam telefon z kieszeni i kolejny dzień z rzędu napisałam mamie sms, że wrócę późno. kocham te nasze tak naprawdę zwykłe spotkania, które są przepełnione wspaniałymi ludźmi i magią dobrych humorów. /stawiamnachillout
|