I znowu kolejny melanż. Kolejny powód do picia. Każdy kieliszek wódki pije do dna, i na każdy dziele różne swoje smutki. Nie omijam żadnej kolejki. Idzie flaszka za flaszką. Zaczyna się rozkmina, standardowy temat - życie, miłość, kasa. Użalanie się. Idzie następna flaszka. Wtedy już zaczyna się robić wesoło. I tak za każdym razem, każdy melanż kończy się na śmiechu. Uwielbiam to. Ale tylko z nimi. / niezaczynajbezemnie666
|