kręciliśmy w domu ostatnią imprezę-pożegnalną,na cześć jego wyjazdu.przyszło grono osób najbliższych,wszyscy z małymi upominkami .połowa już upita leżała gdzieś na podłodze,mimo wszystko o własnych siłach stawała by klepnąć Go w ramię i rzec mu szczere 'dasz radę chłopie!?. inni doborowo towarzyszyli mu w całym spotkaniu,kuzyni pilnowali by wszystko było zgodnie z planem-a Ja?siedziałam gdzieś z boku.przypatrywałam się całej sytuacji,ostatni raz mogłam napawać się Jego uśmiechem,delikatnymi ruchami,nawet sposobem w jaki pił piwo.wstałam idąc do toalety.usiadłam kurczowo wysypując na deskę biały proszek ,starannie uszykowałam go w kreskę,miałam już zacząć łatwiejszy wieczór,gdy usłyszałam wołanie 'maleńka, a ty gdzie jesteś?' .nie przemogłam się, szybkim pociągnięciem ręki zepchnęłam to świństwo na podłogę. łzy zaczęły uderzać mi do oczu. ' kocham Cię, brat ' powiedziałam wychodząc ' to na wszelki wypadek, gdybyśmy mieli się już nie zobaczyć. ? dodałam wtulając się w Jego ramiona.
|