Staliśmy na przystanku i całowaliśmy się tak, jakbyśmy nie widzieli się dłuższy okres czasu. Z naszych ciał parowała rozkosz, pożadanie. Muskał delikatnie moje wargi, od czasu do czasu je przygryzając. Ręce trzymał na moich biodrach lekko je kołysząc. Trzymałam w objęciach jego twarz, napawając się jego idealnymi rysami twarzy. Jego oczy-które tak bardzo ubóstwiam, przepełnione były miłością i pożądaniem. Nas widzieli wszyscy, my-tylko siebie
|