On z nadzieją jak zwykle szybkim krokiem szedł na kolej.
Nie spodziewał się, że tego dnia do pracy nie dojdzie.
Że szczęście dosłownie będzie leżeć na jego drodze.
Ona jak kamień, zarazem jak zapach kwiatu.
Obok niej: on, ten głos syren i mnóstwo gapiów.
Bez wahania zawiózł ją do szpitala, bo tak trzeba.
Od tamtej pory ona była częścią jego nieba...
|