Tak często wracając do domu, czy to po szkole, czy to po treningu, wyobrażałam sobie, że będziesz czekał pod moim blokiem. że powiesz, że żałujesz. Że weźmiesz mnie za rękę, pocałujesz, że przytulisz tak mocno, że nie będę mogła zaczerpnąc powietrza. Że wszystko już będzie pięknie, tak wspaniale. I nawet jeśli nie było Cię pod klatką, wchodząc po schodach wyobrażałam sobie, że stoisz pod drzwiami z bukietem róż. Podchodze do drzwi, ale Ciebie tam nie ma - wtedy nadzieja gaśnie. Następnym razem wracając do domu znów wyobrażałam sobie to samo.
|