cz1.Byłam szczęśliwa. Pełna radości, z uśmiechem witająca nowe nadzieje.
Czułam niewypowiedzianą siłę, wiedząc, że każdego dnia mogę widzieć jego twarz, jego oczy, być blisko niego. Sama jego obecność sprawiała, że kręciło mi się w głowie, a serce biło nowym, nieposkromionym rytmem.
Jego dłonie, którymi otulał moje złaknione ciepła ręce, były tym co uwielbiałam w nim najbardziej.
I oczy pełne radosnych błysków.
I to w jaki sposób na mnie patrzył, jakbym była tą jedną, jedyną, najbardziej upragnioną.
Kochałam jego spojrzenie.
I usta.
I to w jaki sposób mnie całował. Zdarzały się momenty, w których zapierało mi dech w piersiach, brakowało tlenu. Samym tylko pocałunkiem sprawiał, że chciało się marzyć i śnić. Stwarzał nowy, lepszy świat, który by istniał tylko dla nas. To prawdziwe uczucie powoduje, że bliskość dwóch osób staje się, czymś tak niesamowitym.
Uwielbiałam tą jego delikatność.
To w jaki sposób trzymał mnie w objęciach.
Jego dzielenie się ze mną swoimi troskami i problemami.
|