Zranił mnie. Po raz kolejny z jego ust po pijaku padło wiele rozpierdalających moje serce w pół słów w moim kierunku. Płakałam. Trzęsłam się. Z każdym słowem, wyzwiskiem czułam jak słabnę. Było mi słabo, myślałam że zemdleję nie wiedziałam co robić, co się dzieje. Na szczescię przyjaciółki były obok mnie. Stanęłam na środku jezdni kiedy się z nim kłóciłam, dziewczyny mowiły 'samochod jedzie' a ja na to 'niech mnie pierdolnie'. Gdyby nie one nie pisałabym teraz tu tylko pewnie leżałabym w szpitalu podłączona pod milion kabelków.Najbardziej jednak wkurwiało mnie to, że mimo, iż miałam ochotę go tam rozjebać kiedy odchodził a ja traciłam go krok za krokiem z pola widzenia, martwiłam się o niego. Powiedziałam to dziewczynom, a one powiedziały 'kochasz go'. Wtedy podbiegłam do niego szarpnęłam i powiedziałam 'kocham cie kretynie, rozumiesz?! ogarnij sie!' On tylko powiedział 'super, czesc,pa' Dostał kolejne 4 policzki, odszedł a ja znów zalałam się łzami./kokaiina
|