Wstała z łóżka. Było już południu. I nagle coś się zmieniło.
Już nie chciała takiego życia. Uczesała się - inaczej niż zwykle, nawet makijaż zrobiła bardziej wyrazisty.Założyła obcisłe ciuchy. Tak jakby znów była szcześliwa..Wyszła z domu z uśmiechem na twarzy, mówiąć: "Zaczynam od nowa" po czym minęła go na chodniku z jakąś lateksową lafiryndą...do oczu napłynęły jej łzy, wszystko wróciło. I tak marzenia o ponownym szczęsciu prysły jak bańka mydlana.. Płacze co noc, od nowa dochodząc do siebie.
|