Zatruła mu świat troską, wiernością i poświęceniem . Pielęgnowała każde miłe wspomnienie, nie pamiętała złego . Dla Niego chciała lśnić, jak diament na tle innych kamieni . Nie widziała nic złego w tym, że miał ją za nic i mówił o tym wprost . Nie czuła się nieswojo, widząc szydercze uśmiechy "życzliwych" koleżanek . Pomimo zadufania potrafiła przyjąć pokornie każdą krytykę z jego ust . Wiedziała bowiem, że w sobotnie południe wspólnie otworzą oczy i będzie mogła musnąć go w kark, wtulać się w jego oddech podczas półksiężycowego objęcia i szeptać przy tym niemal bezdźwięcznie, jak bardzo się boi, że kiedyś zostanie za to znienawidzona ... |Passiflora63|
|