płaczę z byle powodu. czy to takie niespotykane.? płaczę, bo nie daję już rady, płaczę, bo lubię, płaczę, bo nie jestem na tyle silna, żeby mieć wyjebane. moja przyjaciółka jest teraz szczęśliwa. bardzo szczęśliwa. znalazła fajnego faceta, naprawdę im razem dobrze. a ja płaczę. z tej pierdolonej bezsilności, że wokół mam ludzi pękających z zadowolenia, a ja siedzę w tych czterech ścianach i cały świat ma mnie gdzieś. powiecie, że jestem samolubna, że powinnam cieszyć się razem z nią. ale ja co wieczór czuję tą pustkę, która nie daje mi spokojnie zasnąć. tęsknota. to jest to , co mnie tak rozpierdala od środka. tęsknota za czymś, czego nigdy nie doznałam. tęsknota za szczęściem i miłością drugiej osoby .
|