Objął mnie jeszcze mocniej i uniósł do góry, tak że stałam na koniuszkach palców, a całował tak, jakby nigdy nie miał przestać, ja zaś odpowiadałam tym samym. Cudowna chwila, jedna z tych, gdy nic innego się nie liczy. Czułam jego – i nic więcej. Pocałunek – i nic więcej. Słyszałam tylko stukot jego serca. Myśleć mogłam tylko o nim, a także o tym, jak bardzo tego pragnęłam, jakie to szczęście, iż w końcu się stało, oraz o tym, jak będę walczyła, by tego nie utracić. Tego właśnie chciałam. Tego chłopaka. Takiego życia. Takiej siebie. Nigdy już nie wrócę do dawnego życia, ale kompletnie się tym nie przejmowałam. Byłam szczęśliwa. Bezpieczna. Tam, gdzie chciałam być. (część 2)
|