CZ2 W ciemności rozpoznałam Davida. Z trudem łapiąc oddech popatrzyłam ponad jego. Na pijanych kolesi. Ku mojemu przerażeniu jeden z nich właśnie wyciągnął nóż. Byli jakieś dwanaście metrów od nas. - Ej co jest? - Zaniepokoił się David. - Cholera. - Szepnęłam z obłędem w oczach. Wreszcie odwrócił odemnie wzrok i zdał sobie sprawę co się święci. Zareagował szybko. Chwycił moją dłoń i zaczął szaleńczy bieg przez park. Złapaliśmy oddech dopiero na opustoszałej ulicy. Poprowadził mnie do jakiegoś ciemnego zaułka rodem z horrorów. Usłyszeliśmy szuranie i szepty od strony ulicy. Zaczęłam się trzęść. Zacisnęłam powieki. Po chwili odgłosy się oddaliły. Popatrzyłam na chłopaka. Miał zaciśnięte szczęki. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Przytulił mnie. - Ciiii. Szepnął tak cicho, że nawet nie byłam pewna czy to właśnie usłyszałam. - Już dobrze. - Dodał całując mnie w czubek głowy. Już się nie bałam... Był ze mną mój anioł stróż. // airada16
|