Siedziałam cicho na ławce w parku wiatr powiewał mocno... ze słuchawkami w uszach zapomniałam o istniejącym wkoło mnie świecie.. Po chwili coś przerwało.. pojawiłeś się ty i twoje -przepraszam, wiesz, że nie chciałem.. Zerwałam się z ławki i chciałam uciec, nie patrzyć już na twoje śliczne oczy, które sprawiały że dzięki nim chciało się żyć.. Nie udało mi się, chwyciłeś mnie mocno za rękę i powiedziałeś - 'mała przecież wiesz jak cię kocham' odpowiedziałam tylko - 'nie mów do mnie mała i zostaw mnie w spokoju.! ' odpowiedziałeś 'nigdy tego nie zrobię jesteś każdym moim oddechem.!' i zakończyłeś tę kłótnie pocałunkiem, który mógł by trwać wiecznie.!
|